SCALD-Regius I
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: czwartek, 23, grudzień 2021 23:06
- Arek
SCALD - Regius I
1. Lex Vermitronis
2. Ectoprocta Krystos
3. Set Ancylostoma
4. Diabolus Hookworm
5. Priapulan Draconis
6. Gnathostomulid Papavermo
7. Vermus Kryst
8. Vermoid Arachnoid
9. Jumbomegadrile
10. Vermageddon
Scald to północnoirlandzki zespół, o którym dowiedziałem się dzięki korespondencji z Maćkiem. Nie będę ukrywał, że jestem wieloletnim fanem jego twórczości jeszcze z czasów Sirrah i TMT, a twórczość qip zaowocowała bliższą znajomością. Wracając do Regius I, który to jest sprawcą tej recenzji, Scald przełomu 2020 i 2021r. to wypadkowa pomysłów Maćka zainicjowanych współpracą ze Scald, lecz pod nutę twórczości qip. Na płytę złożyło się 10 dość panoramicznych kawałków prowadzących słuchacza przez świat powstały z mocno pokręconych wizji twórców. Nie odważę się jednoznacznie wskazać gatunek muzyczny, w którym porusza się obecnie Scald. Jest on z pewnością mocno oparty w progresji metalu, rocka, industrii oraz death/doom.
Obcowanie z nowym obliczem Scald sprawia mi ogromną przyjemność. To niczym uczta przy dziełach Rudolfa Gigera, Beksińskiego lub ich filmowych odwzorowaniach. Ogromnie trudno jednak słowami oddać charakter tej płyty. Jest on bardzo zależny od psychiki słuchacza i wizji jakie wywoła. Maciek ma wielką zdolność tworzenia muzyki obrazotwórczej, a jego growle wtłaczają zgniliznę nawet w najpiękniej kwitnące łąki. Tak jest również tu, gdy słyszymy z pozoru łagodne melodie jego głos i brudno-mroczny nastrój płyty nie daje nadziei na coś boskiego. Z resztą muzycznie album jest mocno osadzony na południe od nieba. Może nie poczujemy tu ogni piekielnych, ale ich smród i to co stamtąd może wypełznąć, już tak. Nowy Scald choć mocno osadzony na death/doomowym rdzeniu tak często wymyka się w przeróżne rejony, że oklejenie tej płyty taką etykietą zadałoby jej kłam jak również temu podgatunkowi. Poza growlami Maćka usłyszymy przeróżne wokalizy Pete'a. Poza gęstymi zwolnieniami napotkamy niemal grindowe kanonady. Poza typowo metalowymi gitarami usłyszymy elektroniczne sample rodem z rockowych i pop-elektronicznych światów. Zatem, czy gotowy jesteś na tą jakże niejednoznaczną zabawę muzyczną? Lękliwym lub ortodoksom - odradzam. Wszystkim innym zalecam, gdyż ta lekko śmierdząca zgnilizną podróż może okazać się zupełnie inna niż ta, którą przeżyłem ja.
Zapętlony w zwielokrotnioną przygodę z ponadgodzinnym repertuarem Regius I stwierdzić muszę, że choć sam oddaję się z przeogromną przyjemnością tej muzycznej mrocznej baśni. Świadom jednak jestem, że droga, którą obrał Scald nie przywiedzie im rzeszy fanów. Patrząc jednak na całą drogę tego zespołu, to chyba nigdy nie było ich celem. Za to również ich cenię. Mimo braku masowego poklasku wciąż odnajdują siłę by wskrzeszać i przedstawiać słuchaczom swoje chore wizje tego zrobaczałego świata. Nie chcę nikomu wciskać Regius I, niczym marketingowy domokrążca, ale jeśli będziecie mieli ochotę na podróż ciemnymi zakamarkami tego zarobaczonego post-apokaliptycznego świata - zapraszam. Sam wyczekiwać będę na kolejne odsłony tej trylogii.
Arek